Emigrant to nie imigrant! (tak jakby)

Każdy ma jakiegoś bzika językowego, coś co go niezmiernie drażni, gdy słyszy w telewizji, lub czyta w internecie, gdy nieprawidłowo ktoś inny używa jakiegoś słowa. Wiele osób nie potrafi znieść gdy myli się słowo bynajmniej z przynajmniej.

Moim bzikiem jest mylenie imigranta z emigrantem. Tak, to jedna i ta sama osoba, jednak trzeba uważać jak się ją nazywa. Bo to czy nazwiemy ją emigrantem, czy imigrantem zależy od kontekstu.

Przed chwilą w Wiadomościach TVP usłyszałem, że “jednym z wyzwań polskiej prezydencji w Unii będzie poradzenie sobie z falą emigrantów”.

A ja się pytam: któż to tak bardzo chce emigrować z tej Unii Eurpejskiej? Dokąd? Prawdę mówiąc jakoś sobie nie potrafię wyobrazić by kiedykolwiek miał nastąpić masowy exodus ludzi z Europy. Przynajmniej w najbliższej przyszłości.

Dziennikarz chciał bowiem powiedzieć, że “jednym z wyzwań polskiej prezydencji w Unii będzie poradzenie sobie z falą imigrantów”.

Wyjaśnijmy sobie tę różnicę:

  • o emigracji i emigrantach mówimy w sytuacji gdy ktoś skądś wyjeżdża. Podczas drugiej wojny światowej wielu Polaków wyemigrowało do Wielkiej Brytanii.
  • o imigracji i imigrantach mówimy, gdy ktoś gdzieś przyjeżdża. Podczas drugiej wojny światowej w Wielkiej Brytanii nastąpiła wielka imigracja ludzi ze wschodniej Europy.

Tak więc: obecnie Unia Europejska ma wielki problem z imigracją ludzi z Afryki Północnej. Ludzie ci emigrują głównie z Libii i Tunezji. Dziennikarz głównego serwisu informacyjnego TVP powinien o tym wiedzieć.

Też macie jakieś bziki językowe? 🙂

30

Comments

Michał Seweryn pisze:

Ja nigdy się chyba nie spotkałem z myleniem emigranta z imigrantem. Ale to może dlatego, że nie oglądam TVP.
Mam pytanie nie na temat. Dlaczego cudzysłowy są tak dziwnie rozmieszczone (dwa dolne lub pierwszy górny drugi dolny)?
Pozdrawiam
Michał

Konrad Karpieszuk pisze:

co do tych cudzysłowów też się zastanawiam 🙂 tak dodało 🙂

Konrad Karpieszuk pisze:

poprawiłem dzięki wczoraj opisywanej wtyczce 🙂

Designer pisze:

nowa wtyczka +3 do lansu 😀

pmpd pisze:

Tak, moim bzikiem jest gotowanie się w środku na dźwięk słowa pieniążki. Za każdym razem mówiącego mam ochotę zadusić albo te “pieniążki” wrzucić mu do gardła. Pieniądze to poważna sprawa, nie ma w ich sprawach miejsca na zdrobnienia.
Ale słówko “pieniążek” jest jak najbardziej przyzwoite.

ak47 pisze:

@pmpd
Hehe też tego nienawidzę, ogólnie zdrabnianie każdego słowa na siłę jest niedorzeczne. Niektóre słowa po prostu powinny zostać w swojej pierwotnej formie.

anhydryt pisze:

Ja mam takiego ogólnego bzika i muszę się powstrzymywać, żeby nie poprawiać wszystkich dookoła, zwłaszcza przy słowach typu “wziąść” albo zdrobnieniach jak wyżej wymienione pieniążki. Jestem hipokrytką, bo moja polszczyzna jest daleka od ideału, niestety.

Część znajomych się przyzwyczaiła do mojego poprawiania, zwłaszcza ci, z którymi częściej piszę niż rozmawiam.

anhydryt pisze:

Ups.

Władco tego bloga, jeśli masz taką moc, to wywal jeden, ok?

Konrad Karpieszuk pisze:

znaj litość władcy 😉

Beata pisze:

Bynajmniej porządny blog…:)

Martioszka pisze:

-Mogę to wziąść?
-Możesz braść ile chcesz:)

Krótko i na temat:). Bardzo mi się podoba Twój blog.

Konrad Karpieszuk pisze:

dzięks 🙂

showroom pisze:

Takich błędów i błędnych interpretacji są setki. Również mam małego konika na punkcie poprawnej pisowni jak i interpretacji niektórych słów 😉

edyta pisze:

Taki bzik, gdy np. przychodzę do fryzjera i słyszę: proszę pochylić główkę, już podam kawkę, zapraszam na fotelik, czy obciąć włoski?Czuje się jak mała dziewczynka która trzeba zachęcić do robienia czegoś (przecież przyszłam dobrowolnie i świadomie) i mam ochotę udusić mówiących tak do mnie.

Robin pisze:

Wiele razy słyszałem nawet w poważnych mediach używanie niepoliczalnego dużo zamiast policzalnego wiele: np”dużo ludzi”

polonista pisze:

Proszę szanownego Pana nie ‘Ja się pytam”, A raczej “pytam kogoś”….

ex pisze:

Ja się denerwuję jak słyszę w mediach o facetach: “ale ciacho”. Jest to pojęcie rodem z języka nastolatek, a przecież nie wszystkie sytuacje w których uczestniczymy muszą sprowadzać się do seksualności. Zatem nadużywanie tego określenia jest co najmniej nie na miejscu. Co innego w programach adresowanych dla nastolatek. To tak samo jak z politykiem, który stwierdził, że on nie ma nic przeciwko lesbijkom i że on by sobie chętnie popatrzył (na ich współżycie). Po pierwsze nasuwa się pytanie czy lesbijki robią miłość na pokaz, czy to jest raczej ich intymna sprawa. Po drugie, znowu, jest to zachowanie szczeniackie, które przystoi nastolatkom a nie dorosłemu politykowi (może słyszał tekst od swojego syna?). Bardzo to źle świadczy o tym polityku. Tu nie chodzi o jego gusta seksualne, tu chodzi o to, że jak polityk zachowujący się jak szczeniak nie nadaje się kompletnie do reprezentowania społeczeństwa: ośmiesza się i ukazuje swoje prostactwo.

aLICJA wITEK pisze:

dOSTAJĘ BIAŁEJ GORĄCZKI, KIEDY SŁYSZĘ JAK KTOŚ MÓWI POMARAŃCZ. jAKI POMARAŃCZ? pRZECIEŻ POWINNO SIĘ MÓWIĆ POMARAŃCZA.

lina280 pisze:

mnie denerwuje “włanczać” i “no, ej”…

Kasia pisze:

Drażni mnie okropnie jak ktoś mówi “ubierz buty; ubiorę dziś sukienkę, itp.” ubrania się wkłada!, ubrać to można choinkę, dziecko czy siebie!

aśok pisze:

Jest jeszcze “ten perfum”:)

Brytol pisze:

Prosta zasada: ktoś emigrował z Polski po to aby imigrować do Anglii. Polski emigrant jest brytyjskim imigrantem. Jak go nazywamy nie tyle zależy od kontekstu ale od punktu odniesienia.

Anna pisze:

A ja zawsze myślałam, że Emigrant, to ktoś, kto wyjeżdża za granicę na jakiś czas, a imigrant, to ktoś, kto wyjeżdża na stałe. Jakże człowiek czasem może się pomylić. Jednak śmie twierdzić, że tę wiedzę wyniosłam ze szkoły. Bo jak mnie pamięć nie zawodzi, to o tym dowiedziałam się od nauczycielki. A to już niestety nie moja wina, że sama była niedouczona.
Czyli jeśli wyjadę do Anglii to to dla Polski będę emigrantem, a dla Anglii imigrantem? Dobrze to rozumuję? I jak powinnam się tam nazywać? Em czy Im? Im, ponieważ przyjechałam do ich kraju prawda? A Em będą mnie nazywać w Pl. Dobrze myślę?

Mnie nie tyle drażni co po prostu od razu zwrócę na to uwagę;
1) wziąść, wziąźć= wziąć
2) trochu= trochę
3) domyśleć się= domyślić się

1- chyba jeszcze nie zdarzyło mi się usłyszeć tego słowa w poprawnej formie
2,3- te błędy słyszałam nawet u dwóch znanych piosenkarek

Mogłabym wymienić jeszcze kilka, ale na te chwilę nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Mnie to nie drażni, bo zdaję sobie sprawę, że ja też na pewno popełniam wiele błędów z których nie zdaję sobie sprawy, podobnie jak inni.

Konrad Karpieszuk pisze:

Anna, mozesz sie nazywac i tak i tak. Generalnie powinnas mówić, będąc w Angli, że jesteś imigrantem (domyślnie zrozumieją, że “imigrantem w Anglii). Jeśli chcesz powiedzieć skąd się tam wzięłaś, powiedz, że jesteś “emigrantem z Polski”

Hector pisze:

Ja wpadam w szał na dźwięk “tylko i wyłącznie”. Zwyczajnie mam ochotę dusić i wyzywać 😉 Wiem, że są tacy, dla których ten zwrot jest poprawny ale dla mnie to totalna bezmyślność językowa rodem z tv dla ludu i durnowatych radiostacji, gdzie słowotok prowadzących często “rodzi” takie “kwiatki”.

gtyrytry pisze:

Polska leży w Europie środkowej a nie wschodniej. Skoro środek Europy znajduje się gdzieś na Litwie to Polska nie może leżeć w Europie wschodniej. Owszem, dla Niemców czy Francuzów jesteśmy na wschodzie ale tylko od nich.

Konrad Karpieszuk pisze:

środek Europy jest w Polsce, w Suchowoli

Mik pisze:

Najlepsze są różne pochodne np dewasto, debasto, asfald, szpachtel, artblue, filtr pdf 🙂

Silny pisze:

Czyli to tak jak import eksport ?

Konrad Karpieszuk pisze:

Silny: trafne spostrzeżenie 🙂

FigajPisze pisze:

Trafiłem tutaj szukając definicji owych słów 😉 No i zostałem na stronie trochę dłużej, milo się Ciebie czyta 😉

blugaj pisze:

Dzięki za wyjaśnienie.
Mnie odrzuca jak słyszę/czytam “radiu”, “studiu” – mnie w szkole uczyli że studio, radio się nie odmienia.
Natomiast drgawek dostaję przy odmianie słowa kakao – ze zrozumiałych względów nie przytaczam żadnych przykładów.

P.ANG. pisze:

Jest różnica, gdy ktoś mówi: “włanczać” i “włączać” .
Profesor Bralczyk z pewnością tnie się czerstwą bułką 😉

Ona pisze:

Mnie skręca, kiedy słyszę “tydzień/miesiąc/rok czasu”. Myślę wtedy “dobrze, że nie tydzień buraka cukrowego, albo rok papieru toaletowego”. Z kolei gdy ktoś mówi “włanczam”, pytam “Czym? Włancznikiem?”. Z kolei mój chłopak notorycznie mówił “ubiorę koszulkę/spodnie itp.”, a ja zawsze pytałam “A w co ją/je ubierzesz?” Dziś już wie, że koszulkę zakłada 🙂

Andrzej pisze:

Mnie podnosi i doprowadza do szału gdy w reklamach TV słyszę o “udrażnianiu zatok” zamiast “udrożnianiu”. Napisałem raz do takiej firmy to mi odpowiedzieli, że obecnie jest to forma potoczna i dopuszczalna. Jakoś nie mogę się z tym pogodzić. Ale ponoć “polska język” to “żywa języka” i lubi się zmieniać.

hell pisze:

Witam, owszem mam bzika i to strasznego. Dostaję dreszczy słuchając ludzi mylących nazizm w faszyzmem. Dzieje się to nagminnie. Jeśli ktoś za granicą Włoch pisze o faszystowskiej partii to zupełnie nie rozumie, że była to doktryna polityczna Benita Mussoliniego, ograniczona terytorialnie właśnie do Włoch. Natomiast neo-nazizm wywozi się właśnie z nazizmu, który miał się dobrze w wielu krajach. Tak więc obecne ruchy mogą być nazistowskie lub neo-nazistowskie ale na pewno nie faszystowskie. Podejrzewam, że to kwestia wymowy, faszyzm ładniej syczy i brzmi groźniej.

Kosa pisze:

Ja dostaję “szału”, jak ktoś myli słowo bynajmniej z przynajmniej (nawet ktoś tu wyżej tak zrobił-chyba, że celowo:) i aseksualny z antyseksualny. Użyte niewłaściwie powodują, że zdanie staje się nielogiczne i traci jakikolwiek sens.

Anna pisze:

A mnie denerwuje sformułowanie w mediach nowela. Nowele to tworzył Prus. A ustawy się nowelizuje. 🙂

Rawen pisze:

Bardzo, bardzo popieram!!! Super blog; na codzień rzeczywiście mówimy “pospolitym” polskim, ale gryzie fakt, gdy się słyszy takie pomyłki. Mam tak samo, jak ty 🙂 Mnie również drażni “tą” a “tę” – poprawnie: umówiłem się z tą dziewczyną; ale: widzę tę dziewczynę /a nie tą dziewczynę/.
Pozdrawiam

johny pisze:

no ale taki imigrant który przyjeżdża do Polski jest również emigrantem bo wyjeżdża np z Iraku…. jest zarówno emigrantem jak i imigrantem zależy w sumie od punktu patrzenia. A nie lepiej nazwać taką osobę po prostu MIGRANTEM ? Sprawa się upraszcza.

johny pisze:

bez sensu są te definicje wypisane na końcu “rozmyślań” autora.
“o emigracji i emigrantach mówimy w sytuacji gdy ktoś skądś wyjeżdża.”
“o imigracji i imigrantach mówimy, gdy ktoś gdzieś przyjeżdża.”
przecież te definicje się ze sobą kłócą

np. gość ucieka za lepszym życiem i podróżuje z Polski do Anglii

1) wtedy patrząc na definicję o emigracji pasuje – (ktoś skądś wyjeżdża) gość wyjeżdża z Polski
2) patrząc na definicję o imigracji (ktoś gdzieś przyjeżdża) znowu pasuje – gość przyjeżdża do Anglii

te definicje są niedoprecyzowane, trzeba dopisać o punkcie patrzenia:
dla Anglika gość będzie imigrantem, a dla Polaka będzie emigrantem, natomiast dla Francuza co ma wszystko w d… gość będzie i tym i tym bo wyjeżdża i przyjeżdża. Właściwie to będzie migrantem po prostu

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.