Wczoraj miała być premiera nowej wersji serwisu transakcyjnego mBank. Tymczasem wszystko co można było wczoraj zrobić to zobaczyć totalnie rozwaloną stronę główną (ktoś tam zapomniał, że jak zmienia się pliki to wraz z ich nazwami lub przynajmniej dokleja w wywołaniu parametr w stylu ?v=04062012) i wypełnić formularz z prośbą o wpuszczenie do nowego systemu.
Tymczasem czuję, że tu właśnie o to chodzi: by nie wpuścić wszystkich od razu. mBank wyciągnął lekcję z porażki NC+, które zamiast stać się nowym lepszym stało się znienawidzonym od razu. Dlatego wpuszczać ludzi będzie porcjami, by nie dać szans na jeden wielki hejt, który owczym pędem opanowałby wszystkich użytkowników, powstałyby anty-fanpejdże…
Na Google plusie już widzę, że nieliczni mają dostęp do nowego serwisu transakcyjnego i oczywiście wyrażają się o nim negatywnie (oczywiście, bo nie znam żadnej zmiany wyglądu jakiejkolwiek strony, która nie spotkałaby się z taką reakcją). Tyle że właśnie ci nieliczni nie mają szans na rozpędzenie kuli śniegowej. Gdy im już hejt minie, wtedy dopiero ktoś kolejny będzie mógł wejść i napisać w sieci, że jest źle, bardzo źle. Ci, którzy byli tam przed nim odpiszą, że na dłuższą metę da się tego używać i nawet jest super.
Sprytny myk.