Każdy ma jakiegoś bzika językowego, coś co go niezmiernie drażni, gdy słyszy w telewizji, lub czyta w internecie, gdy nieprawidłowo ktoś inny używa jakiegoś słowa. Wiele osób nie potrafi znieść gdy myli się słowo bynajmniej z przynajmniej.
Moim bzikiem jest mylenie imigranta z emigrantem. Tak, to jedna i ta sama osoba, jednak trzeba uważać jak się ją nazywa. Bo to czy nazwiemy ją emigrantem, czy imigrantem zależy od kontekstu.
Przed chwilą w Wiadomościach TVP usłyszałem, że “jednym z wyzwań polskiej prezydencji w Unii będzie poradzenie sobie z falą emigrantów”.
A ja się pytam: któż to tak bardzo chce emigrować z tej Unii Eurpejskiej? Dokąd? Prawdę mówiąc jakoś sobie nie potrafię wyobrazić by kiedykolwiek miał nastąpić masowy exodus ludzi z Europy. Przynajmniej w najbliższej przyszłości.
Dziennikarz chciał bowiem powiedzieć, że “jednym z wyzwań polskiej prezydencji w Unii będzie poradzenie sobie z falą imigrantów”.
Wyjaśnijmy sobie tę różnicę:
- o emigracji i emigrantach mówimy w sytuacji gdy ktoś skądś wyjeżdża. Podczas drugiej wojny światowej wielu Polaków wyemigrowało do Wielkiej Brytanii.
- o imigracji i imigrantach mówimy, gdy ktoś gdzieś przyjeżdża. Podczas drugiej wojny światowej w Wielkiej Brytanii nastąpiła wielka imigracja ludzi ze wschodniej Europy.
Tak więc: obecnie Unia Europejska ma wielki problem z imigracją ludzi z Afryki Północnej. Ludzie ci emigrują głównie z Libii i Tunezji. Dziennikarz głównego serwisu informacyjnego TVP powinien o tym wiedzieć.
Też macie jakieś bziki językowe? 🙂