Lubię takie dni, w których nagle się dowiadujesz jak wielu spośród twoich znajomych ma inteligencję gołębia. Wystarczy aby jeden gołąb zerwał się do lotu, a zerwie się bezmyślnie całe stado. Pokrążą, jeden za drugim, pokrążą jeszcze chwilę i znów usiądą tak jak siedziały wcześniej. Dziobną ziarenko, gruchną. Nic się przecież nie stało, więc i nie ma czego się wstydzić.
Aż do następnego gołębia, spłoszonego przypadkowym, kontrolnym przeskokiem impulsu na synapsie nerwowej.
Comments
Psychologia tłumu 😉
Tak na serio nikt im nie zabrania, to wolny kraj. Wątpliwe, żeby ich obchodził bezsens takich działań, za rok nikt nie będzie już o tym pamiętał; ani o ich działaniach, ani o krytykach tychże.
A jak było ze zmianami na Allegro ? A jak z odświeżaniem serwisów w imię Web2.0 ? A co się działo, kiedy nadchodziła Vista ?
[…] Zresztą jakby nie było, to też pewien wstyd przyznawać się do znajomości z kimś kto ma inteligencję gołębia. OK, znajomym może być, tolerancyjny jestem, ale niech pozostanie znajomym […]