Jak nie robić konkursu

Serwis SprawnyMarketing.pl zorganizował konkurs, w którym do wygrania było uczestnictwo w szkoleniu na temat Magento. Temat jak najbardziej dla mnie, ale koszt szkolenia to 500 złotych. Wziąłem więc udział w konkursie mając wielką nadzieję na wygraną.

Czułem, że wygram. Warunkiem zwycięstwa było udowodnienie w komentarzu, że to właśnie mi należy się nagroda – standard blogowego konkursu. Zamiar udziału miałem naprawdę szczery, więc bardzo wierzyłem, że przekonam do wybrania mnie.

Konkurs był już jakiś czas temu, więc co chwila zerkałem czy jest już wynik i jak wyglądają konkurencyjne komentarze. Dyplomatycznie powiem, że szanse moje nie malały za bardzo 😉 Tylko gdzie ten wynik.

No i jest! Dziś o 17:05 dostałem maila, że wygrałem.

I ręce mi opadły. Bo szkolenie zaczyna się jutro o 8:00 rano, trwa dwa dni. I jest w Warszawie.

Drodzy warszawiacy. Internet się już i tak z was śmieje, że jak tylko ktoś wrzuci jakieś ogłoszenie czy pytanie związane z lokalizacją (“jaki polecicie najlepszy bar sushi?”, “Oddam lodówkę pod warunkiem zabrania ode mnie”), ale lokalizacja nie zostanie zaznaczona to na pewno pisze pępek świata, czyli najważniejsza ze stolic. Nie dokładajcie do pieca robiąc konkurs i każąc wylosowanemu w 13 godzin kupić sobie bilet w obie strony, dojechać na ósmą rano, załatwić nocleg i nagle odwołać wszelkie plany na najbliższe dni, rzucić pracę, olać klientów…

* * *

OK, musze dopisać post scriptum, bo ponownie napisałem niejasno / zostałem niezrozumiały, co wyrażacie w komentarzach 🙂 Jeśli ktoś błąd w organizacji konkursu rozumie jako niepoinformowanie z góry kiedy i gdzie będzie szkolenie, to nie to: od samego początku było to wiadome i ja wiedziałem. Błąd polega na ogłaszaniu wyniku na chwilę przed tym, gdy nagroda stanie się przeterminowana. Gdyby chociaż była informacja, że w taki sposób zostanie wyłoniony zwycięzca, to przynajmniej nie brałbym udziału i nie byłoby całego halo 🙂

00

Comments

Marcin pisze:

Przeciez w pierwszym akapicie jest podana data imprezy…

Konrad Karpieszuk pisze:

datę znałem od początku. ale w czym to pomaga? “przykro mi, nie zrobię pana projektu, bo jutro być może jadę na szkolenie. jeszcze nie wiem, bo nie ma wyników, ale asekuracyjnie mam już kupiony bilet, zarezerwowany nocleg… w ogóle wyłączyłem się z jakichkolwiek działań jutro” 😉

yesmann pisze:

no sorry ale chyba do przewidzenia jest ze takie imprezy odbywaja sie w Stolicy a nie w zadupiu dolnym. boze..

Konrad Karpieszuk pisze:

yesmann, czy wiesz o czym jest ten wpis?

jesli faktycznie odebraliscie ten wpis tak, ze ja sie zdziwilem ze impreza jest w warszawie i w takim wlasnie terminie to wyjasniam: nie, to bylo jasne na samym poczatku. w artykule byla data i miejsce.

ja sie dziwie jak mozna wreczac nagrode gdy wlasciwie jest juz przeterminowana

gimlak pisze:

na moje straaasznie marudzisz. wiesz, ale nie wiesz kiedy, gdzie i jak… jak młoda dziewica – niby chce, ale się boi…

Konrad Karpieszuk pisze:

ok, dopisałem post scriptum. jeśli kolejna osoba nie rozumie o czym jest wpis, to jednak posypuje głowę popiołem i go poprawiam

kacha pisze:

A ja cie rozumiem Nie wyobrażam sobie sytuacji w której dzwonie do szefa wieczorem że jutro mnie nie będzie w robocie bo wygrałam konkurs i wyjeżdżam .Ci co wyżej pisali chyba nie pracują albo nie umieją czytać ze zrozumieniem. Najgłupsze są jeszcze konkursy SMS-we gdzie wygrywa ten kto ma więcej znajomych i poświęcą forsę na sms-y Tak było w konkursie fotograficznym .Nie liczyło się zdjęcie tylko ilość SMS i dlatego już nie biorę udziału w konkursach

anhydryt pisze:

Z tą najważniejszą ze stolic w ogłoszeniach mogę potwierdzić, ale to jest temat na długą dyskusję. A co do konkursu, to organizator nie dał dupy, bo jest z Warszawy, tylko po prostu dał dupy.

Był tam jakiś regulamin konkursu i coś na ten temat?

anoriell pisze:

Konferencja konferencją – tym razem organizatorzy konkursu dali dupy, bo za późno ogłosili wyniki, ale czasu i miejsca samej konferencji zmieniać się nie da…

Mnie zdarzyło się wygrać bilet do KINA (wiecie, takiego, które jest w KAŻDYM mieście) i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że bilet będzie respektowany tylko w kinie w… Zabrzu!

Z Krakowa jest kawałek i nawet podróż PKP po odbiór nagrody przewyższyłaby wartość tejże, więc… Darowałam sobie wielką radość z wygranej.

Kuba pisze:

No, rozumiem w 100%. I jeśli organizatorzy nie widzą w tym problemu to naprawdę muszą pochodzić ze stolycy.

@anhydryt: Nie nie było.

Mariusz pisze:

Ktoś kiedyś rzekł, że warszawiak to stan umysłu a pokazany przykład jedynie świadczy o organizatorach konkursu. Jedynym pocieszeniem w tej sytuacji będzie, iż ów organizator wyciągnie z tego wnioski i na przyszłość nie strzeli takiej gafy.
ps. ludzie o niezmąconej twarzy refleksją i wzrokiem podążającym za myślą można znaleźć wszędzie, więc proszę się nie obrażać na pierwsze zdanie mojej wypowiedzi 😉

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.