Szybszy internet w komórkach to tylko chwyt marketingowy

Kolejne sieci komórkowe prześcigają się chwaląc się w reklamach jak szybki mają internet. Tymczasem 10 megabitów na sekundę to wcale nie jest szybki internet mobilny. A fakt, że sieć 4G potrafi obecnie wymieniać dane z przepustowością 70mbs powinien tak naprawdę chyba bardziej nas martwić niż cieszyć.

Kto bowiem wykorzystuje swoją komórkę do przesyłania dużych plików? Wszystko co potrzebujemy to sprawdzić pocztę, wczytać stronę i tyle.

Przeciętna strona waży obecnie około 1MB, otworzenie jej więc na komórkowym łączu 10Mbs powinno zająć około sekundę (10Mbs to około 1,2MBs, czyli w ciągu sekundy można przesłać 1,2 megabajta). Komu z Was na telefonie zajmuje to właśnie sekundę?

Otóż to. Prawdziwym problemem nie jest bandwith – przepustowość, jaką się chwalą Plusy i Playe w reklamach – a jest nim latency – czyli opóźnienie z jakim komórka łączy się faktycznie z serwerem i po jakim wraca do naszego telefonu odpowiedź z tego serwera (czyli strona, którą chcemy zobaczyć). A jakie jest latency chyba żaden z operatorów się nie chwali (bo jest fatalne).

Operatorzy, przestańcie więc ścigać się w megabajtach, a zacznijcie mówić i mikrosekundach. Zdecydowanie wolę ofertę 512kbs/0.1 sekundy opóźnienia od oferty 70Mbs/10 sekund opóżnienia. W tym pierwszym przypadku jednomegową stronę zobaczę szybciej.

Bo czym jest oferta 70Mbs w 4G? Tak naprawdę oznacza to, że jeśli masz w telefonie pakiet 500MB transferu i faktycznie chciałbyś skorzystać z tej przepustowości, już po minucie i 10 sekundach ściągania danych wyczerpiesz swój limit.

I kolejny “prawdziwy minutowy szał z przepustowością 70Mbs za free” dopiero za miesiąc 😉 Nie brzmi już tak dobrze, prawda?

00

Comments

Przyczyna jest prosta – taniej jest oferować większy transfer, niż niższe pingi 😉 No i większość ludzi to kupuje, bo nie ma o tym bladego pojęcia. Ta sama sytuacja działa się w świecie fotografii ze sztucznie pompowanymi megapikselami (powoli to się już uspokaja).

Troglodyta pisze:

Wyobraź sobie, ze od bandwith jest zależna capacity sieci. Im większy bandwith, tym więcej klientów w niej upchasz.

windziarz pisze:

Też nie wiem po co superszybkie internety komórkowe, gdy limity danych są beznadziejne. Na co to komu? Ciekawą “alternatywą” jest BDI w AERO2. Nielimitowany darmowy internet, w tej chwili tylko 256kbit, ale wkrótce mają podnieść do 512kbit.

SpeX pisze:

bandwith zmierzę pingkiem czy to coś więcej?

windziarz pisze:

SpeX: pisz po polsku, bo po angielsku Cię nie idzie zrozumieć. Prędkość zmierzysz na stronach typu speedtest.net

SpeX pisze:

Tak to jest, jak po nie przespanej nocy jeszcze chce się siedzieć przy kompie.

Oczywiście chodziło mi, czy bandwith to po prostu zwykły ping? Czy coś jeszcze?

Konrad Karpieszuk pisze:

bandwidth tłumacząc dosłownie na polski to szerokość pasma. czyli ile danych może być w jeden chwili przesyłanych między komputerami. czyli na przykład ilość megabajtów na sekundę.

ping to czas jaki upływa od zapytania przez ciebie do serwera do momentu kiedy dostaniesz odpowiedz od serwera. inaczej mówiąc jak masz wolny ping (o dużej wartosci) oznacza to, że zapewne jestes daleko od serwera ze strona, albo serwer ze stroną (lub serwery posredniczące) są bardzo zajętę i musisz poczekać aż przekażą dalej pytanie

SpeX pisze:

O i teraz widzę iż coś mi się nie zgadzało (muszę zacząć się wysypiać), bo pomyliłem przepustowość łącza z opóźnieniem latency.

windziarz pisze:

Dokładnie, a Konrad pomylił megabity z megabajtami 🙂

Konrad Karpieszuk pisze:

@windziarz, sugerujesz ze przepustowosc mozna liczyc tylko w megabitach? 🙂

windziarz pisze:

Owszem,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przepustowo%C5%9B%C4%87
megabajty to możesz ściągać, ale przepustowość liczy się w “*bitach”

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.