Zostać specjalnie nie chce, bo boję się czy nie jestem typem człowieka, który po kilku latach bierze kolejny kredyt aby spłacić część już wcześniej zaciągniętych. Nie znam siebie w tym wymiarze i raczej doświadczalnie sprawdzać tego nie chcę.
Zdarzyło się jednak, że na lotnisku w Katowicach przed wylotem na Krym dopadła mnie dziewczyna z CitiBanku z pytaniem czy nie chcę ich karty kredytowej Wizz City. Odruchowo nie chciałem, zawsze nie chcę, gdy dzwoni do mnie mBank pytając czy nie chcę karty kredytowej. Dziewczyna jednak miała argumenty: nie będę płacił w Wizz Airze opłaty za rezerwację, dodatkowo z miejsca mam darmowy bilet w jedną stronę w tej sieci. Karta rocznie kosztuje 5 złotych, a zrezygnować mogę kiedy chcę. Po zakupie czegoś kartą mam 52 dni na spłatę bez procentów, więc w kredyt wcale nie muszę wchodzić.
Pomyślałem więc, że co mi szkodzi. Tym bardziej, że jeszcze jedną wycieczkę w tym roku sobie planuję, więc czemu by nie skorzystać. Podpisałem na lotnisku papierki i tyle.
Dziś przyszła do mnie koperta z CitiBank. Miękka, bez karty w środku. Za to miała liścik z informacją, że z przykrością, ale nie mogę mi kredytu udzielić. Czemu nie napisali, ale jasne jest, że według ich procedur pewnie okazałem się niewypłacalny 🙂
Myślę, że jakoś to przeżyję. 😉
Comments
[…] po to by mi wcisnąć jakiś kredyt czy kartę kredytową (obudźcie się panowie i panie – o wiele większy bank uznał, że jest niewiarygodnym kredytobiorcą ) oraz T-mobile. Po co do mnie dzwonią z T-mobile […]
Mialem podobnie z Deutsche Bankiem- najpierw chodzili mi w pracy i namawiali, a potem troche osob (w tym ja,, bo razem z karta bylo darmowe ubezpieczenie w razie podrzy za granica) dostalismy negatywne odpowiedzi. Prawdopodobnie ze wzgledu na umowe o prace na czas okreslony.