Raz na jakiś czas słychać w mediach, że jakaś osoba została skazana na olbrzymią grzywnę za udostępnianie plików muzycznych w sieci. Zastanawialiście się skąd koncerny muzyczne wiedzą, że dana piosenka czy film pierwotnie wyciekła od ciebie?
Tak wygląda plik muzyczny pobrany z sieci p2p otworzony nie odtwarzaczem muzycznym, a notatnikiem:
Jak widać w zawartości pliku wyraźnie widać imię i nazwisko. Zgodnie z tym co pisze Techcrunch, mechanizm jest następujący: w momencie gdy kupujemy plik legalnie w sklepie internetowym zostaje on w ten sposób podpisany z wykorzystaniem danych jakie podaliśmy płacąc (np z naszej karty kredytowej). Teraz wystarczy mała chwila słabości i udostępnienie tego pliku choć przez chwilę w internecie, a wszystkie kolejne pobrane kopie będą nosić nasze znamię.
Jak dla mnie jest to kolejny argument by za pliki nie płacić. Jeśli zapłacisz raz, zapłacisz kiedyś ponownie i to o wiele więcej 😉
Comments
A nie można tego jakoś… ominąć? Na przykład podmieniając imię na jakieś bardziej popularne, albo coś? [Możliwe, że to głupia sugestia. Ale wolę się dowiedzieć.]
Wystarczy zmienić dane hexeditorem.
Pewnie zmiana formatu pliku pomoże w anonimizacji. Choć gdybym ja był “wielkim” koncernem muzycznym dbającym o swoje przychody, najprawdopodobniej wprowadził bym zaszyfrowaną i odporną na zmianę formatu informację o właścicielu, której nie da się odczytać poprzez edycję pliku. I jak znam życie, to taka “schowana” informacja jest tam gdzieś w tym pliku i czeka na chwilę słabości właściciela 😛
Albo skonwertować do innego cywilizowanego formatu.
Ogółem to jest szukanie w całym, żeby niektóre (większość) osoby nie kupowały muzyki, bo coś tam …
Poza tym nic nie widzę w tym dziwnego, że Apple to stosuje. Sam kupuje muzykę w sieci m.in. iTunes, 7digital i to normalne, że sklep/koncern chce zabezpieczyć muzykę przed “durnym” udostępnianiem.
To jeśli kupicie płytę to dajecie każdej napotkanej osobie kopie tej płyty !?
Na takiej zasadzie, można powiedzieć, że działa P2P.
Bzdura. Ktoś mógł wbrew Twojej woli skopiować. Mogłeś stracić laptopa. Mogłeś sprzedać komuś odtwarzacz mp3 bez kasowania plików. A w końcu – ktoś może plik przerobić i wpisać dane innego użytkownika. Wątpię, żeby zapisek w pliku mp3 mógł być dowodem czyjejś winy. Jaki sąd to uzna?
Zgadzam się z Tobą, w pewnym sensie źle powiązałem niektóre fakty.
Najbardziej boli mnie w tym wpisie, słowa autora:
“Jak dla mnie jest to kolejny argument by za pliki nie płacić.”
Zostawię to bez komentarza …
lol takie omijanie byłoby nielegalne równei dobrze możesz spiracić 🙂
Zaden sad tak nie uzna, poprostu przygladamy sie blizej takiemu delikwentowi i skazujemy na podstawie innych dowodow.
NIE WCHODZIĆ, SPAM!!
Kazdej nie, ale jesli kupisz legalnie muzyke, masz prawo legalnie pozyczyc ją Twoim znajomym. Jestes pewien, ze znajomy nie wprowadzi jej do sieci? Jesli to zrobi, to Ty wyjdziesz na łosia, bo nie dosc, ze kupiles cos, co inni maja za darmo, to jeszcze sprzedawca ‘ w ramach wdziecznosci’ to wlasnie ciebie zaciagnie przed sąd
Dla wyjasnienia: “No ja przeciez” odpowiedzial swoim komentarzem na spamowy komentarz, juz usunalem, dzieki za wskazowke 🙂 Twoj komentarz zostawiam, choc dziwnie wyglada teraz 😉
Sąd może i nie uzna jako dowód ale jest to jakaś podstawa do złożenia niezapowiedzianej wizyty kontrolnej, zakończonej zarekwirowaniem kompa do analizy
Jakoś nie znalazłem swojego nazwiska ani innych danych w mp3 których kupiłem w sieci.
Powaliło was?
Kiedy forsowane były DRM to wszyscy krzyczeli “precz z drm, róbmy znak wodny”
I teraz wreszcie jest.
I znowu źle?
Już możecie pliki odtwarzać gdziekolwiek chcecie, dziwna technologia w tym nie przeszkadza. I znów się nie podoba?
kwestia jest taka czy sklep przy zakupie bedzie wyraznie informowal o znaku wodnym. bo gdybym wiedzial (jako klient, a nie jako geek ktory wie jak otworzyc mp3jke inaczej niz w odtwarzaczu) ze plik ma oznaczenie to zastanowilbym sie czy taki plik pozyczac znajomym czy nie.
Tak, to jest argument, niewątpliwie.
Ale obawiam się, że wielu i to nie wystarczy.
Problem się również pojawi, jeśli nie będzie tego znaku widać (np. jakiś szyfrowany user_id, czy coś takiego) – też będą protesty.
Po prostu – powinniśmy się cieszyć (mimo wszystko), że ta metoda, w jakiś sposób (ale nie doskonały) chroni interesy wydawcy (bądźmy szczerzy – co to za problem dla kogoś, kto umie coś więcej niż klikać?), a jednocześnie nie przeszkadza legalnym userom słuchać tej muzyki gdziekolwiek i kiedykolwiek chcą.