Studenci nie mają łatwego życia – jeśli któryś z nich postanowił sobie, że w tym roku to już na pewno weźmie się do nauki, a przy okazji jest fanem seriali komediowych, mam złą wiadomość: ubiegły tydzień był momentem startu wielu sitcomów w Stanach Zjednoczonych.
Ja już studentem dawno nie jestem ale po prostu uwielbiam seriale oglądać. Pomyślałem, że wypiszę tutaj co oglądam. Może część z was znajdzie w tym coś dla siebie, część napisze mi w komentarzu, że też tacza się ze śmiechu przy tym czy innym.
Zachęcam też was do podzielenia się swoją serialową “wideoteką”. Na pewno jest coś, czego nie widziałem. Komentarze wpisujemy na końcu tego wpisu 🙂
Lecimy:
The Office
Z tych, które wymienię to chyba serial, który najdłużej oglądam. Rzecz się dzieje, jak sama nazwa wskazuje, w biurze. Ciężko mi powiedzieć kto jest główną postacią: jeszcze rok temu powiedziałbym, że jest nim Michael Scott, grany przez Steve’a Carrela, jednak w najnowszym sezonie (w ubiegłym tygodniu wystartował sezon ósmy) już go nie ma. Dlatego na głównych bohaterów awansuję tutaj Jima i Pam, chyba wszyscy współoglądający się ze mną zgodzą. Na pewno wyróżnia się też Dwight.
Akcja rozgrywa się w firmie handlującej papierem. Jim jest jednym ze sprzedawców, Pam w czasie trwania serialu z sekretarki awansowała już na osobę od spraw administracyjnych. Dwight jest typem bezwzględnego zakutego łba i przez to co chwila staję się obiektem żartów. Zresztą humor całego serialu jest specyficzny. Szowinistyczny, czasem rasistowski, częściej subtelny. Niemal każdy bohater ma jakąś ułomność, która sprawia, że jest zabawny.
Tym, którym jeszcze nie widzieli, polecam. Mi już po siedmiu sezonach się nieco opatrzył, ale oglądać będę dalej. Zresztą bez Steve’a Carella to już nie to samo.
Modern Family
Wspominam o nim po Office, bo oba seriale łączy ten sam sposób reżyserii i prowadzenia kamery. Całość jest zrobiona tak, aby wyglądała na film dokumentalny. Bohaterowie wypowiadają się do kamery, czasem przed nią się ukrywają, a ta odnajduje ich w zakątkach podczas prywatnych rozmów. W Polsce coś takiego chyba też już się zdarzało, ale jako, że nie włączam telewizora, trudno mi powiedzieć gdzie i kiedy. Słyszałem, że na dwójce Rodzinka TV jest ponoć trochę wzorowana właśnie na Modern Family, ale nie jestem tego do końca pewien.
Modern Family opowiada historię trzech domów. Jest dom, w którym ojcem jest Ed O’neil (znany wszystkim z roli Ala Bundy’ego). O wiele już starszy niż w Świecie według budnych; mąż kolumbijskiej seksbomby, z którą wychowuje pasierba. Ma też dwójkę dorosłych już dzieci z poprzedniego małżeństwa. Syn jest gejem, tworzącym rodzinę razem z innym facetem, wychowującym adoptowaną azjatycką dziewczynkę (w najnowszym, trzecim sezonie przygotowują się właśnie do adopcji kolejnego dziecka). Córka nestora całej rodziny tworzy raczej normalną rodzinę. Przynajmniej normalną jak na komediowe standardy.
Niby nic wyjątkowego, ale serial potrafi naprawdę rozbawić. Polecam wszystkim. Jako rekomendację dodam, że nie znam chyba nikogo, kto po rozpoczęciu oglądania go, zrezygnowałby, bo mu się nie spodoba. (z drugiej strony znam mało ludzi, więc wszystko jest możliwe).
How i met your mother
Nie jestem pewien czy muszę ten serial przedstawiać. Patrząc na ilość memów krążących po sieci, związanych z bohaterami tego filmu, podejrzewam, że już chyba każdy natknął się na niego choć raz lub coś o nim słyszał. Wystartował właśnie 7 sezon.
Kanwą serialu jest opowieść prowadzona przez Teda Mosby’ego, w której relacjonuje swoim dzieciom jak to się stało, że spotkał swoją żonę. Po krótkiej scence na początku każdego odcinka, w której widzimy słuchających dzieciaków, przenosimy się zaraz do akcji z niesprecyzowanej przeszłości (jednak biorąc pod uwagę product placement iPhone’a, dzieje się to naprawdę niedawno), w której widzimy grupkę przyjaciół. Jest główny bohater – Ted Mosby – architekt, wykładowca, którego pasji do architektury nikt nie rozumie (Zupełnie jak Ross z Przyjaciół i jego fascynacja dinozaurami). Jest jego przyjaciółka, z którą miał romans i romans ten powraca co chwila (Rachel?). Jest kochająca się parka, która nie może się doczekać dziecka (czy ktoś może mi przypomnieć czy w Przyjaciołach Monika i Chandler doczekali się dziecka?). Jest wieczny podrywacz, który niczym Joey – ponownie z przyjaciół – co chwila widziany jest z inną dziewczyną.
Tak, specjalnie wymieniłem nawiązania do Przyjaciół, bo serial ten jest jego kalką. Oczywiście z wariacjami, ale jest to po prostu kontynuacja tego samego pomysłu. Młodzi z Nowego Jorku, zabawni, przebojowi. Jeśli ktoś płakał po ostatnim odcinku Friendsów, na pewno juz trafił na ten nowy serial.
Dodam, że pomimo kalkowatości, serial jest bardzo dobry i szczerze polecam.
The big bang theory
Obecnie wystartował 5. sezon, a ja oglądam go od czwartego. Nie zmienia to faktu, że ten właśnie uważam chyba za najśmieszniejszy. Ale nie dla wszystkich musi być on śmieszny.
Ponownie grupka przyjaciół, jednak od przyjaźni wyraźniejsza jest tu ich nerdowatość. Sami naukowcy, w większości fizycy, jeden z doktoratem. Oderwanie ich od rzeczywistości, wszelkie ich odchyły, powodują, że autentycznie zalewam się łzami ze śmiechu. Jeśli ktoś ogląda ten serial, na pewno w ubiegłym tygodniu taczał się po ziemi przy scenie “testowania” urządzenia do całowania na odległość 😉
Jako, że obecnie wraz z tym całym hipsterstwem przyszła moda na nerdów, na pewno wam się spodoba.
Raising Hope
Obecnie drugi sezon. Wspominałem już tutaj kiedyś o serialu My name is Earl. Jeśli ktoś z Was wtedy przekonał się do niego, na pewno polubi także i ten – tworzą go ci sami aktorzy i klimat jest podobny. Małomiasteczkowy chłopak przesypia się z dziewczyną i zdarza im się wpadka. Problem jest jeszcze większy: dziewczyna jest seryjną morderczynią i zostaje stracona na krześle elektrycznym. Małomiasteczkowy Jimmy zostaje z córeczką Hope i od tej pory (a opisałem wam tylko pierwszy odcinek) musi ją wychowywać, równocześnie mieszkając z rodzicami i będąc zakochanym w sprzedawczyni z pobliskiego sklepu.
Mnóstwo świetnego humoru i naprawdę się ucieszyłem, że serial znów wrócił na antenę.
Inne?
Obejrzałem też pierwszy odcinek Wilfreda, ale to za mało by go tu recenzować. Oglądałem też serial Samatha Who (gra z nim Christina Applegate, czyli Kelly Bundy), ale nie przypadł mi on bardzo do gustu (zresztą nie jest już kontynuowany).
A co się wam podoba?
(obrazki zapożyczone z wikimedia)
Comments
Znajomi polecili mi w weekend The big bang theory jako coś, w czym powinnam się odnaleźć. Obejrzałam dzisiaj dwa odcinki i mnie nie zachwyca, ale patrzyłam jednym okiem robiąc milion innych rzeczy.
daj mu szansę i obejrzyj dokładnie 😉 być może musisz obejrzeć kilka odcinków. ja np do The Office przekonałem się dopiero po 4 odc.
big bang theory jest suuuper!!! klmat jest swietny. Sheldon ze swoimi zasadami, nie no, to nie moze sie nie podobac 😉 Poza tym naprawde dobrze zrobiony serial to Gra o tron, chociaz postanowilam najpierw przeczytac ksiazki. Nie załuje, tych wszystkich smaczkow pewnie w serialu nie znajde. A ksiazki polecam. wciaga baaardzo.
co prawda, gra o tron , nie jest serialem komediowym, ale postanowilam, ze warto i juz
no wlasnie to nie komediowy 🙂 kiedys moze opisze jakie ogladam niekomediowe, ale do gry o tron sie nie przekonam. nie lubie filmow kostiumowych
to nie kostiumowy:) zadna francja XVII wiek, tylko naprawdę dobry kawał roboty. Raczej fsntasy, chociaz tez nie do konca. I wlasciwie nie chodzi tu o stroje, ale zaleznosci, relacje, spiski, intrygi i calą opowiedzianą historię. A z niekomediowych pewnie ogladasz Borewicza 🙂
dla mnie kazdy film, w ktorym bohaterowie nie nosza dżinsów to kostiumowy 😉
Znalazłam taki serial: The field of blood. Na razie tylko jeden odcinek, ale od samego początku bardzo mi się spodobał. Lata 80 nadają klimatu(dlaczego wszystko co kojarzy się z dzieciństwem wydaje się takie… lepsze?). Nie jest komediowy…
The big bang theory oglądam od początku i jestem nim zachwycony, może dlatego że mogę się dość dobrze identyfikować z bohaterami 🙂 a zwłaszcza jednym…
Co do doktoratów, to mają je wszyscy poza Wolowitzem, który jest inżynierem po MIT no i oczywiście poza Penny 🙂
Jeśli oglądasz ten serial dopiero od 4 sezonu to polecam Ci w wolnej chwili zerknąć na wcześniejsze – było dużo niezłych pomysłów!
Co ciekawe, ja nie lubię współczesnych seriali ani polskich ani amerykańskich, a ten jeden jest wyjątkiem. Pozostałe wymienione przez Ciebie widziałem może po kawałku lub wcale.
a z którym się identyfikujesz? 🙂
Cecylia, pisałaś mi też że zaskoczyło u Ciebie “Jak poznałem waszą matkę” 🙂
Pozwolę sobie pozostawić to w tajemnicy, chociaż chyba już trochę mnie poznałeś, więc powinieneś się domyślać 🙂
Tak na prawdę, to wyciągając z jednego 80% i 20% z innego (istotna cecha, której temu pierwszemu brakuje) otrzymujesz mnie…
Moja lista seriali jest stanowczo za długa, żeby cytować ją w komentarzu, dlatego pozwolę sobie podlinkować do swojego bloga, na którym wszystkie obejrzane pozycje wymieniłem i sklasyfikowałem wg “fajności”: http://wiecek.biz/seriale.html 😉
Pozdrawiam!
A dlaczego nikt nie wspomina o `star treku? Nikt juz nie oglada klasyki? 🙂
@Magda – Ja akurat właśnie skończyłem oglądać Star Treka, czyli całe 726 odcinków 🙂 ale Konrad pisał tylko o aktualnie kręconych i wyświetlanych serialach…
Live long and prosper!
S-F też z reguły nie oglądam 🙂 jak wspomniałem wyżej nie lubie kostiumowych filmów 🙂 kostiumowych = bohaterowie nie noszą dżinsów 😉
Ale Ty Konrad ograniczony jestes;)
Daj szansę kostiumom. Daj.
8 prostych zasad
My wife and kids
Jim wie lepiej