Tag: kartografia

Kartofilia?

Jakie macie dziwne zainteresowania? Zbieracie może coś, czego nie zbiera nikt inny? A może są jakieś przedmioty fetyszyzujące Was, które wśród innych osób nie wzbudzają żadnych inny emocji?

Mój bowiem wzrok od zawsze przyciągają wszelkie rodzaju mapy, atlasy, plany i globusy. Znajomym zawsze mówię, że jeśli nie wiedzą co mi kupić, niech kupią właśnie atlas. W internecie czy na ulicy zawsze na chwilę dłużej zatrzymam się by obejrzeć wszelkiego rodzaju plany, nawet jeśli jest to po prostu rozkład metra. A gdy gdzieś przyjadę i mam zamiar zostać dłużej niż dobę przeważnie od razu kupuję plan tego miasta  czy miasteczka. (Przyznam też, że dość szybko uczę się go na pamięć i przynajmniej po starówce potrafię się poruszać bez kolejnego zaglądania w mapę, nawet jeśli jest miasto tak duże jak na przykład Praga).

Mam też jako taki zbiorek własnoręcznie kupionych atlasów czy też darmowych mini planów, przeważnie  do dostania w hotelach czy na dworcach kolejowych w informacji turystycznej. Mam też kilka fajnych wojskowych map okolic Białegostoku, a nawet osiedla, na którym się wychowałem w skali pozwalającej dostrzec mój własny blok (plan kupiony w czasach sprzed internetu, teraz w epoce Google Maps nie robi to pewnie już takiego wrażenia). Oczywiście nie muszę chyba dodawać, że czytanie map i planów nie jest dla mnie żadnym problemem 🙂

Kilka tygodni temu postanowiłem w swoim zboczeniu pójść o krok dalej. Jedni zbierają stare obrazy, inni stare czajniki, zegary, radia, książki. Może by tak też mieć jakieś hobby i dlaczego nie miałoby ono polegać na zbieraniu starych map?

Zacząłem się więc interesować (na razie oczywiście jako żółtodziób) antykwaryczną kartografią. Na razie dowiedziałem się, że hobby to wcale nie musi być tańsze niż na przykład kolekcjonowanie starych obrazów i zarazem może być dobrym sposobem na inwestowanie pieniędzy. Na razie mapki z XIV wieku, których cena często przekracza 10 tysięcy złotych jedynie sobie pooglądałem, ale kto wie. Może kiedyś.

Tymczasem kupiłem już kilka o wiele tańszych (bo po góra kilkadziesiąt złotych) na Allegro. Oczywiście swój wzrok skupiłem na początku na Afryce środkowej i wschodniej, tak aby załapała się na mapach także Rwanda 🙂  Kupiłem chyba za dużo, bo aż cztery mapy, ale powodem tego jest fakt, że mało kto interesuje się tym miejscem, a tym bardziej tym miejscem przedstawionym na starych mapach, więc z czterech aukcji, w których licytowałem najniższą kwotę, wszystkie wygrałem 🙂

Oto jedna z map.

Afryka WschodniaOczywiście widać, że powyższe to tak naprawdę nie mapa, a karty z atlasu (numery stron w  rogach) i trochę czuję się jak wandal: sprzedawca bowiem sprzedawał tak na pojedyncze karty cały atlas z początku XX wieku. Ale wylicytowana cena (5 złotych) oraz fakt, że atlas  nie był zszywany sprawiły, że zdecydowałem się na zakup. Mam też dwie mapki tego samego miejsca z końca XIX wieku i te akurat mapy kosztowały więcej i faktycznie są mapami.

Prawda, że wygląda to ładnie? Kolorowany miedzioryt. Tu akurat wiele miejsc jest już podpisanych, ale te plany z XIX wieku wyglądają niczym prace pierwszych kolonizatorów: wybrzeże dobrze opisane, ale interior ledwo co. Im bardziej w ląd tym mniej informacji, a położenie jezior raczej jest odległe od rzeczywistego. Rwanda to właściwie tylko nazwa, zaznaczony jeden wulkan i byle jak naniesione jezioro Kivu. Od razu przychodzi do wyobraźni obraz tamtych czasów, jak pierwsi odkrywcy wdzierali się w nieznane.

Mam taki pomysł. Na największej ścianie mojego dużego pokoju farbą w odcieniu o jeden ton ciemniejszym lub jaśniejszym zrobię zarys lądów. I będę kupował stare mapy z różnych stron świata, oprawiał w ramki i wieszał na tej ścianie. Oczywiście z tych czterech w Rwandy wybiorę jedną, jakąś mniejszą (ta powyżej pokazana ma wymiary prawie pół metra na pół metra). Póki co wszystkie cztery stoją zwinięte w tubie.

A Wy jakie macie nietypowe zainteresowania?

P.S. Gdyby ktoś chciał pooglądać więcej starych map, w tym i starożytnych polecam antykwariat pod tym adresem. A jeśli ktoś chce zobaczyć jeszcze większego mapowego świra niż ja, to polecam blog Strange Maps.

1