Tag: globalne ocieplenie

Co tak naprawdę się stanie wskutek globalnego ocieplenia?

Irytuje mnie, że gdy “straszy” się kogoś globalnym ociepleniem, to się mówi jedynie, że będzie cieplej (albo zimniej) i na tym koniec przedstawiania skutków. Nie każdy jest fizykiem, biologiem czy chemikiem by rozumieć co stanie się dalej i wg mnie trzeba to też jasno komunikować.

Dlatego postanowiłem zrobić ten krótki wpis. Wypunktuję co nas czeka około 2050 roku. Jako źródło danych podam teraz ten wywiad, ale podobne informację widywałem już wcześniej w innych miejscach. I perspektywa przyszłości jest spójna.

Wskutek wzrostu temperatur zmniejsza się ilość miejsc, gdzie można uprawiać rolę

W efekcie ceny żywności idą w górę. Ale co bardziej ważne: rosną one, bo żywności na świecie jest mniej. Obszary nie nadające się pod uprawę będą pojawiać się na całym świecie, ale głównie w miejscach bliżej równika, a więc:

Rozpoczynają się migracje ludności na masową skalę

Obecne migracje to pikuś w porównaniu z tym co nas czeka. Żaden mieszkaniec Pakistanu, Nigerii, Etiopii czy nawet Egiptu zwyczajnie nie zostanie w swoim kraju jeśli nie będzie tam jedzenia. Ruszą na północ czyli do Europy, Azji i Ameryki Północnej (ruszą też oczywiście na południe, oby dalej od równika). Dotrą do naszych krajów, w których też będzie już mniej żywności, więc:

Dochodzi do wojen o żywność

Wojen, lokalnych pogromów, eksterminacji. Nie będzie to oczywiście agresja jednostronna: my europejczycy będzie starali się pozbyć przybyszów, a przybysze nie mając dokąd wrócić nie będą z założonymi rękoma czekać na śmierć. Nie chcę sobie wyobrażać jak dokładnie będzie wyglądała Europa, ale jeśli już teraz mamy taki problem z imigrantami… to raczej europejska prawica i nacjonaliści powinni przejmować się już teraz globalnym ociepleniem, a paradoksalnie to tzw lewacy biją na alarm.

Zaczyna brakować wody

Wyższa temperatura to coraz dłuższe susze. Już teraz miewamy z tym coraz większy problem ale czeka nas tylko zmiana w jednym kierunku: susze będą dłuższe i częstsze. Im wyższa temperatura, tym dłuższe i tym częstsze.

Zaczyna brakować najpierw deszczów do podlewania pól, potem do chłodzenia elektrowni węglowych. Zatem:

Następują wyłączenia prądu

Tak, także w Polsce. I wszystko staje: nie ma światła, nie ma internetu, nie działają pompy paliwowe na stacjach benzynowych, więc nie ma transportu.

Tornada

Wyższa temperatura to zwiększenie obszaru na świecie, na którym dochodzi do ekstremalnych warunków pogodowych: tornad, tajfunów. Także w Polsce fruwać będą domy, a uciec nie będzie jak z powodu braku transportu.

Wymieramy

Niestety. W krajach bliższych równikowi temperatura i wilgotność jest tak duża, że przekroczony jest próg po którym nie chłodzi nas już pocenie się (pocić się możemy tylko poniżej tzw temperatury mokrego termometru), organizm się przegrzewa i umiera. Więc jeśli ktoś jeszcze nie wyemigrował, nie przeżyje.

Jeśli ktoś wyemigrował zginie lub zabije kogoś w walce o żywność w “chłodniejszych” krajach.

Jeśli ktoś przeżyje w tej wojnie, zginie nie mając jedzenia, nie mogąc dojechać do miejsca w którym wciąż jest jedzenie lub nie mogąc uzyskać pomocy medycznej w nieczynnych, pozbawionych leków i prądu szpitalach.

Wszystko to będzie następować stopniowo

Żebyśmy się dobrze zrozumieli: to wszystko nie stanie się z dnia na dzień. Nie będzie tak, że w ciągu miesiąca zabraknie żywności i prądu, Afryka zmieni się w piekarnik i wybuchnie globalna wojna. To będzie następować… wróć: już się zaczęło i będzie zwiększać się stopniowo. Już w tym roku pietruszka kosztowała grubą kasę, bo mieliśmy suszę w tym i poprzednim roku. Coraz częściej i coraz więcej produktów spożywczych będzie coraz mniej. Już z 10 lat temu doszło do olbrzymich zamieszek w Indiach z powodu braku cebuli (w tym kraju cebulę się je tak jak u nas ziemniaki) i takich konfliktów będzie coraz więcej w coraz większej ilości miejsc na świecie. Co miesiąc obszar zdatny do zamieszkania czy uprawy zmniejszy się niezauważalnie, ale się zmniejszy. Będzie tylko gorzej.

Naukowcy mówią, że:

Wyginie około 80% ludzkości

To bardzo dużo, 6 miliardów ludzi i oznacza to koniec obecnej cywilizacji.

Obecny kłopot, to że każdemu się wydaje, że on lub jego dzieci załapią się do tych 20% któremu się uda, więc pozostają bierni.

1

Zieloni chyba nie lubią dzieci z Afryki

Pamięta tu jeszcze ktoś jak prawie dwa lata temu załamywałem ręce nad protestami “ekologów” przeciw nowemu pomysłowi na walkę z malarią? Ja pamiętam. Okazuje się, że zieloni nadal nie robią nic, by zaprzeczyć powszechnemu twierdzeniu, że zwierzę jest dla nich ważniejsze niż człowiek. Tak jak się obawiano na światowym szaleństwie pod tytułem “globalne ocieplenie” ucierpiała w dużej mierze Afryka i walka z malarią, która jest tam problemem o kilka rzędów wielkości większym niż nasza nieśmiała (bo jakaś schowana, ja do tej pory jej nie widziałem) świńska grypa.

Zaczęło się może niewinnie, choć według mnie instrumentalnie: w słynnym czwartym raporcie IPCC na temat zmian globalnego klimatu straszono nas, że jednym ze skutków globalnego ocieplenia będzie zawędrowanie malarii i innych chorób tropikalnych także do Europy (co ciekawe jednym z takich skutków miał być też wzrost prostytucji, ale nie pytajcie mnie jak to wydedukowano). Tak to eksperci z IPCC (a raczej “eksperci”, bo jak wiadomo wyciekły ostatnio informacje na temat tego, jak ów raport powstawał) postanowili skupić na swoim klimatycznym problemie także ludzi zaangażowanych w przedsięwzięcia medyczne jak i religijne (zapewne po to by organizacje katolicke spojrzały przychylniejszym wzrokiem na problem globalnego ocieplenia, umieszczono w owym raporcie nieszczęsne prostytutki).

Powyższe być może i by brzmiało jak jak moje przesadne wieszanie psów na zielonych, ale mam prawo być nieco wkurzony 🙁 Informacjom o zwiększonym ryzyku zachorowań na malarię w Europie zaprzeczył ostatnio sam szef IPCC – Rejendra Kumar Pachauri (nomen omen, kolejarz z wykształcenia) – zwlaszcza gdy został przyparty do muru, po tym jak rypła się cała sprawa z naginaniem faktów podczas tworzenia raportu.

I tak oto na kolejnym polu zieloni wyciągnęli dla siebie jeszcze więcej, nie bacząc na konsekwencje. Problem malarii został potraktowany instrumentalnie jako straszak, a cała heca dla zwalczania malarii zamiast pomóc – zaszkodziła. W ostatnio opublikowanym dorocznym liście Billa Gatesa (jako prezesa Fundacji, a nie Microsoftu) zauważył on, że zwiększone nakłady na finansowanie akcji ekologicznych udały się właśnie dzięki zmniejszeniu finansowania inicjatyw zdrowotnych, w tym badań nad szczepionką przeciw malarii. Krótka kołderka okazała się zbyt krótko, co zresztą było do przewidzenia: w większości krajów (jeśli nie we wszystkich, na pewno tak jest w Polsce) finansowanie wszelkich akcji pomocowych i rozwojowych, czy to ekologicznych czy też zdrowotnych odbywa się z tej samej puli pieniędzy w budżecie. Idę o zakład, że w ubiegłym roku drastycznie wzrosła w Polskiej Pomocy ilość wniosków o dofinansowanie akcji związanych z walką z globalnym ociepleniem.

I co dalej? I nic. Ekolodzy nadal będą twierdzić, że robi się coraz cieplej (co zresztą jest chyba prawdą, bo dziś w nocy było -33 stopnie, a teraz jest już tylko -21, a jutro ma być jeszcze “cieplej”), będą robić dobrą minę do złej gry. Badania nad szczepionką przeciw malarii na pewno zostały spowolnione i tyle. Bez pośredni związek między ekologiczną farsą a owym spowolnieniem jest trudny do udowodnienia, zatem ekolodzy będą spać spokojnie. Fakt faktem, że w Afryce nadal statystycznie co 30 sekund umiera jedna osoba na malarię. Szkoda.

* * *

To nie jest mój pierwszy wpis o malarii i jeśli ktoś chce o niej poczytać więcej, zapraszam do lektury artykułu niemalże pod tytułem “wszystko co wiem o malarii”. Lub też na stronę Centrum Informacji Medycyny Podróży, zwłaszcza jeśli ktoś już teraz planuje wyjazd na wakacje do ciepłych krajów. Malaria w Polsce nam nie grozi (choć… ale może o tym innym razem), jednak jeśli ktoś wybiera się do ciepłych (pamiętajcie: coraz bardziej ciepłych) krajów, już teraz powinien myśleć i szczepieniach przeciw chorobom tropikalnym i lekach antymalarycznych (szczepionki przeciw malarii jak wyżej wspomniałem nie ma i jeszcze jakiś czas nie będzie, ale można stosować inną profilaktykę: tabletki, repelenty, moskitiery czy odpowiednie zachowanie minimalizujące ryzyko zachorowania na malarię).0