Niby się człowiek łudził, ale… Niby człowiek wie, do kogo pisze ten wpis, ale… Ale mimo wszystko napiszę.
W latach siedemdziesiątych na Uniwersytecie Stanforda psycholog Walter Mischel przeprowadził jeden z najsłynniejszych eksperymentów: położył przed dzieckiem cukierka (dokładniej: piankę marshmallow ale, że nie jest to zbyt znane w Polsce, mówi się u nas o cukierku) i powiedział, że jeśli dzieciak zaczeka 15 minut i nie zje go, dostanie jeszcze jeden.
W efekcie dalszych badań wykazano powiązania pomiędzy zachowaniem w eksperymencie, a cechami i inteligencją dziecka. W skrócie, dzieci które zmusiły się do odczekania są lepsze: lepiej radziły sobie w szkole, ich inteligencja jest statystycznie wyższa itd.
Z drugiej strony oczywiście natychmiastowa nagroda jest lepsza od większej nagrody, ale w przyszłości i to niepewnej bo jedynie obiecanej.
Wnioski z tego eksperymentu wyciągają też politycy. I tu nie będę złorzeczył tylko na obecnie rządzących, ale też opozycję. Bo rządzący wiedząc, że dając szybko cukierka co prawda perfidnie wykorzystali nasze ułomności, ale też opozycja już zrozumiała, że w świecie łakomych dzieci krzyczenie, że takie zachowanie jest złe to strzał w stopę i poddała się już. Ja to rozumiem ale się nie zgadzam.
I jako, że się nie zgadzam a nie jestem politykiem to mogę głośno napisać: rozdawnictwo socjalne jest złe. I to, że się na to łapiecie nie najlepiej świadczy o was samych.
Co jest złego w 500+? W czasie ostatniej kampanii wiele razu usłyszałem od moich znajomych co jest dobrego: bo rząd w końcu coś dał, a nie tylko zabiera. Bo te 500 złotych bardzo pomaga w domowym budżecie. Jak ktoś miał wiele dzieci było mu ciężko, a teraz jest to przeszłością.
To w sumie jest racja jak się spojrzy na sprawę tylko z jednej strony, ale pozwólcie, że wypiszę niżej to, co wolelibyście nie widzieć.
- koszt programu 500+ w 2020 to będzie 41 mld złotych (zauważcie, że mamy kilka innych programów socjalnych wprowadzonych przez PiS ale wspominam tylko o tym)
- żadna partia ani żaden rząd nie daje pieniędzy, truizm o którym każdy zapomina
- pieniądze na ten program trafiają z waszych (i moich) własnych kieszeni wraz z podatkami jakie nieustannie płacimy: vatem doliczonym do każdego zakupu w sklepie, opodatkowaniem umów o pracę (jeśli kiedyś narzekałeś, że to niesprawiedliwie, że w umowie masz kupę kasy, a “na rękę” dostajesz coś skandalicznie niższego, no to heloł)
- ile to jest? Najłatwiej licząc podzielmy te 41 mld przez +/- ilość ludzi w Polsce i wychodzi, że każdy z nas płaci rocznie 1100 zł na 500+. 90 złotych miesięcznie od osoby.
- Czy byłbyś tak zadowolony z 500+ gdyby rząd powiedział ci, że “oto 500 złotych na twoje dziecko, ale aby brać udział w tym programie zapisz się do naszego programu. Miesięczny abonament to 90zł”. Brzmi już mniej przyjemnie niż “dzięki PiS i prezydentowi każde dziecko dostaje 500 złotych”, prawda? 🙂
- Ale pamiętaj, że to jest 90 złotych od każdej osoby. Masz dwoje dzieci, które mają także drugiego rodzica i jakichś dziadków?
- Każde twoje dziecko wpłaca na 500+ 90 złotych gdy kupujesz im pieluchy czy lizaki.
- Ty i drugi rodzic też wpłacacie po 90 złotych każde z was
- Nie wiem ilu dziadków mają twoje dzieci, ale sam policz i pomnóż to przez 90 złotych miesięcznie (i weź pod uwagę, że może mają więcej wnuków niż tylko twoje dzieci, wtedy ich udział w “twoim 500+” jest mniejszy
- Każda rodzina 2+2 wpłaca więc na program 500+ co najmniej 360 złotych miesięcznie plus wpłata od dziadków.
- Nie jest już tak przyjemnie, co nie? Fakt, nadal wychodzisz na tym na plus, ale tylko dzięki temu, że w Polsce mnóstwo ludzi nie ma jeszcze dzieci i to oni dorzucają się na wypłatę dla twoich dzieci.
Dlaczego ja w ogóle jestem taki zawistny i o tym piszę? 🙂 Sam nie mam dzieci i skąpię na innych? 🙂 Dzieci mam i też wychodzę na tym “na plus” jak inni rodzice. Ale chcę by każdy widział, że to nie jest tak, że dostaje dokładnie 500 złotych na każde dziecko, bo dostaje mniej – musi od tego co miesiąc odliczyć owe 90 złotych na osobę “abonamentu” za udział w zabawie.
Program 500+ jednak zostanie z nami na lata przez owy wspomniany wyżej cukierek. Cukierek jest bardzo słodki, tak słodki, że ogromnej masie ludzi pozwala zapomnieć o goryczy innych działań rządu. To jest nagroda tu i teraz, a inne nagrody – jak choćby pewność, że wasze dzieci gdy dorosną wciąż będą mieszkać w kraju z wysokim poziomem rozwoju gospodarczego, a nie bankrutującej Wenezueli – to odległa przyszłość i zresztą kto to widział by się tym zajmować?