Microsoft się chwali, że już 14 marca zostanie wydana najnowsza wersja przeglądarki Internet Explorer czyli IE9. A ja się jakoś z tego nie cieszę.
Dziewiątka od dawna była zapowiadana jako ta wersja, która w końcu dogoni konkurencję. Która w końcu nie tylko w pełni obsłuży CSS2 (standard tworzenia stron internetowych stworzony 13 lat temu!) ale także zacznie prawidłowo podchodzić do przynajmniej podstawowych rzeczy z trzeciej wersji tego języka. Tak, obiecano nam – webmasterom koniec z wyrywaniem sobie włosów podczas tworzenia stron. Bo do tej pory jest tak, że gdy tworzysz stronę piszesz jeden kod pod Google Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Safari i wszystko inne co wyświetla stronę, a potem piszesz drugi kod dla Internet Explorera. Wraz z IE9 miało się to skończyć.
Czy się skończy? Spójrzcie na tę stronę. Wersja beta dziewiątki obsługuje jak na dzień dzisiejszy 59% standardów.
Czy ktoś wierzy, że w te 4 dni wszystko to, czego nie potrafili poprawić przez kilkanaście lat rozwoju IE poprawią? Skończy się jak zwykle to się kończy w Microsofcie: wielkie obietnice, a na koniec byle co.
Comments
Future (mid/late 2011) 9.0: 100%
Chyba tylko idota nie potrafi wyklikać by nie wliczało draftów i innych dupereli nie wchodzacych w skład standardowego przez ISO CSSa
po pierwsze od kiedy to ISO standardyzuje CSS?
po drugie, spojrz chocby tutaj: http://html5test.com/results.html IE9 osiaga zaledwie 25%.
Wszystko pięknie, tylko patrząc prawdzie w oczy gdyby nie Ms, nie byłoby ani chroma, ani lisa, ani nawet appla.. więc czy zawsze są aż tacy źli? 😉 Mi tam IE nie wadzi od wersji 9 choć akurat jako główną przeglądarkę używam opery.. szybciej mi się pracuje na niej ze stronami 🙂