Miłość, która nie istnieje

Kolejny artykuł, w którym komuś się wydaje, że poznał miłość swojego życia i kolejny raz okazał się idiotą. I kolejny raz idiotą jest tutaj kobieta.

Brakuje trochę historii, w których to facet okazuje się naiwniakiem. Któremu odbija, gdy tylko nie widzi swojej żony dłużej. Ale to dotyczy obu płci.

Na przykład w Rwandzie ksiądz opowiadał mi o pracowniku Caritasu. Budowlaniec, który przyjechał do tego kraju na kontrakt. W domu żona, prawie już pełnoletnie dzieci. A on już po kilku dniach miał nową czarną kobietę, a  żonie napisał, że to koniec.

Mówię Wam baby i chłopy: nie puszczajcie swoich lubych na drugi koniec świata samych. 🙂 Nie wierzcie w zapewnienia o miłości. Ile byś był/była z tą drugą osobą, nic nie powstrzyma faceta czy kobiety przed “zakochaniem się”. Przecież tysiące kilometrów od domu to już zupełnie inna planeta, to już zupełnie inny świat i całkiem nowe życie. The Sims – restart gry. To co było wcześniej już się nie liczy.

Część z Was myśli teraz sobie, że co ja mogę wiedzieć 🙂 Może i macie rację, ale najpewniej jej nie macie. Wyobraź sobie, że lądujesz w zupełnie innym kraju, w którym dziewczyny ci mówią, że jesteś przystojny, po chwili rozmowy stwierdzają, że cię kochają najmocniej na świecie. W głowie może się przewrócić. Szkoda tylko, że nie wszyscy rozumieją, że “kocham cię” w tym przypadku znaczy “kocham twoje pieniądze, kocham zachodni świat do którego chcę byś mnie zabrał i liczę na to, że dzięki tobie wyrwę się z tej nędzy, w jakiej żyję i w jakiej nie chcę umrzeć”.

Od tego samego księdza słyszałem o tych Rwandyjczykach i Rwandyjkach, którym się udało. Zakochani dotarli do Europy. Po kilku tygodniach polski mąż czy polska żona zostawali sami z smsem, że ci, którzy ich tak mocno kochali już są w Paryżu, w jednej z dzielnic pełnej afrykańskich imigrantów.

Wrócili do swoich. Tyle, że teraz już są w zachodnim świecie. Właśnie rozpoczęli zupełnie nowe życie. The Sims – reset gry. Ty się już nie liczysz.

00

Comments

anhydryt pisze:

Ehh. Ten, co to już nie mój też na wschodzie dalekim przejrzał na oczy, choć zdrad się wypiera.

Konrad Karpieszuk pisze:

anhydryt: nie musiał zdradzać. chodzi mi raczej o inny stan umysłu. nawet jeśli byłaś dla niego najważniejsza na świecie, to przy rozłące coś się dzieje, ze tak nie jest. nie wiem, moze brak bezposredniego oddzialywania feromonow.
ja gdy bylem w Rwandzie tez sie rozstalem z dziewczyną. a nie zdradzałem 🙂

anhydryt pisze:

Wiem, że nie musiał, tyle, że on miał te prawie dwa tygodnie na przemyślenia, a ja sobie naiwnie czekałam, nawet po powrocie. Ogólnie taki cios poniżej pasa trochę.

xxx pisze:

To brawo Konradzie bo zdrada mogłaby się źle dla Ciebie skończyć (zdrowotnie)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.