Kategoria: Muzungu był w Rwandzie

Komiks o ludobójstwie w Rwandzie

Ominęła mnie ta informacja, ale dziś się akurat widziałem z autorem serwisu Afryka.org, który mi o tym na szczęście doniósł.

Wydano polskie tłumaczenie komiksu o ludobójstwie w Rwandzie. Tytuł: Deogratias.

Tutaj jest recenzja komiksu, całkiem fajna. A tutaj komiks można kupić.

p.s. Nie wiem czy wiecie, ale Krzysztof Krauze właśnie kręci w RPA (bo tam się kręci większość filmów o Rwandzie, między innymi “Hotel Rwanda”) film o ludobójstwie w Rwandzie na podstawie opowiadania pod tytułem “Czy ktoś z państwa popełnił ludobójstwo?”

0

Co Odyssei mówi o Rwandzie?

Jak czytam ich opis tego kraju, to aż się zastanawiam czy ja na pewno byłem właśnie w Rwandzie. :\ Błędy merytoryczne (choćby z kosmosu wzięte przepisy wizowe) i wzbudzanie strachu.

0

Miłość, która nie istnieje

Kolejny artykuł, w którym komuś się wydaje, że poznał miłość swojego życia i kolejny raz okazał się idiotą. I kolejny raz idiotą jest tutaj kobieta.

Brakuje trochę historii, w których to facet okazuje się naiwniakiem. Któremu odbija, gdy tylko nie widzi swojej żony dłużej. Ale to dotyczy obu płci.

Na przykład w Rwandzie ksiądz opowiadał mi o pracowniku Caritasu. Budowlaniec, który przyjechał do tego kraju na kontrakt. W domu żona, prawie już pełnoletnie dzieci. A on już po kilku dniach miał nową czarną kobietę, a  żonie napisał, że to koniec.

Mówię Wam baby i chłopy: nie puszczajcie swoich lubych na drugi koniec świata samych. 🙂 Nie wierzcie w zapewnienia o miłości. Ile byś był/była z tą drugą osobą, nic nie powstrzyma faceta czy kobiety przed “zakochaniem się”. Przecież tysiące kilometrów od domu to już zupełnie inna planeta, to już zupełnie inny świat i całkiem nowe życie. The Sims – restart gry. To co było wcześniej już się nie liczy.

Część z Was myśli teraz sobie, że co ja mogę wiedzieć 🙂 Może i macie rację, ale najpewniej jej nie macie. Wyobraź sobie, że lądujesz w zupełnie innym kraju, w którym dziewczyny ci mówią, że jesteś przystojny, po chwili rozmowy stwierdzają, że cię kochają najmocniej na świecie. W głowie może się przewrócić. Szkoda tylko, że nie wszyscy rozumieją, że “kocham cię” w tym przypadku znaczy “kocham twoje pieniądze, kocham zachodni świat do którego chcę byś mnie zabrał i liczę na to, że dzięki tobie wyrwę się z tej nędzy, w jakiej żyję i w jakiej nie chcę umrzeć”.

Od tego samego księdza słyszałem o tych Rwandyjczykach i Rwandyjkach, którym się udało. Zakochani dotarli do Europy. Po kilku tygodniach polski mąż czy polska żona zostawali sami z smsem, że ci, którzy ich tak mocno kochali już są w Paryżu, w jednej z dzielnic pełnej afrykańskich imigrantów.

Wrócili do swoich. Tyle, że teraz już są w zachodnim świecie. Właśnie rozpoczęli zupełnie nowe życie. The Sims – reset gry. Ty się już nie liczysz.

0

Różne, niezwiązane

Oto kilka rzeczy, których albo nie da się, albo nie ma większego sensu publikować w osobnych wpisach.

* * *

Sprzątam od jakiegoś czasu dyski. Jakoś tak mnie naszło, że chyba już warto trzymać katalogu, w katalogu, a w nim pliku, którego nazwa już nic mi nie mówi i nie będę raczej zanim tęsknił, jeśli go usunę bez zaglądania do niego. Udało mi się już odzyskać w ten sposób ponad 10 GB miejsca. Głównie dzięki wyrzuceniu muzyki i filmów. Oczywiście coś tam jeszcze zostało.

* * *

co20tyKlik aby zobaczyć duże. Pamiętacie te czasy, gdy cieszyło, że użytkowników Mozilli jest 5%? Dużo się od wtedy zmieniło: wtedy prowadziłem fanowską stronę o Mozilli, wtedy jak ktoś otwierał Mozillę, wybierał “Pomoc > O Mozilli > Podziękowania” widział moje nazwisko z podziękowaniami za pomoc w promocji. Kiedyś jak zakładałem stronę w całej Polsce, wg Gemiusa było 38tys użytkowników Mozilli.

Teraz Mozilla ma już ponad 50% rynku, a ja jej główne wydanie – Mozillę Firefox – odradzam.

* * *

Wczoraj coś mi padło. W komputerze. Albo zasilacz nie podawał prądu do dysków, albo płyta główna dysków nie widziała.

Nie wnikałem i przełożyłem dyski do nowego (tzn starego, ale nie używanego) komputera, co stoi pod stołem i czasem sobie z niego biorę jakieś części, ale głównie stoi.

Ubuntu ruszył bez zgrzytu. Powiedział mi tylko, że widzi, że zmieniłem kartę graficzną, ale że spoko i już wybrał nowy sterownik.

Dla odmiany Windows 2000 powiedział, że nie ruszy i już. Za karę już go sformatowałem. 😉

* * *

Dotarła do mnie informacja prasowa z prośbą abym ją tu opublikował. Nic dziwnego, że dotarła. Szczerze to się dziwię, że dopiero teraz ktoś postanowił w ten sposób wykorzystać mój blog (czytany średniodziennie przez 2 tysiomce średnioludzi).

Ale tak poważnie to Łukasz Skorwinder, co ma iPuzzle poprosił mnie abym powiedział Wam, że w jego puzlach dostępne są do układania teraz także historyczyne widoki Warszawy udostępnione przez Archiwum Państwowe. No to mówię.

Normalnie za takie coś to biorę 700 złotych, ale Łukasz ma publikację info za friko. Bo jak siedziałem w Rwandzie to co wieczór – na zmianę w grą w Age of Empires – układałem sobie obrazki na właśnie jego stronie 🙂 Polecam, fajna zabawa, jak już nie macie co robić przed komputerem.

0

Czarni oszuści, białe idiotki

Czarni oszuści (blog już nie istnieje). “Fajny” blog założony przez babki, które wyszły za mąż za Afrykańczyków i teraz są zdziwione, że ich mężowie mają inne kobiety na boku.

Blog mógłby równie dobrze się nazywać “Białe idiotki”. Bo oburzanie się Polek na to, że mąż wychowany w poligamicznej kulturze nie chce wytrzymać u boku jednej kobiety, to trochę jakby mieszkanki Arabii Saudyjskiej, które wyszły za Polaków w oburzeniu założyły bloga “Mój mąż pije alkohol!”.

Różnice kulturowe. Nam się może nie podobać, że są na świecie kraje, w których facet oficjalnie ma jedną żonę, a na boku kilka kobiet i żona mu na to pozwala. Ale nie zapominajmy, że i my mamy cechy, które inne narody mogą uznać za wady.

0

Szybki test Xubuntu

Dokładnie rok temu w Rwandzie pisałem, abyście się nie martwili, że od kiedy wylądowałem, nie dałem znaku życia. Jeśli nie pamiętacie dlaczego zniknąłem, klik w link aby sobie przypomnieć 😉

* * *

W ramach wolnej chwili i reakcji na całonocne przemyślenia co by tu zrobić, by mi system działał szybciej, wygrzebałem skądś zapasowy mini dysk (8GB) i zainstalowałem na nim na czysto system. Był to Xubuntu 9.04, czyli najnowszy stabilny.

Podkreślam, że stabilny bo po pół godzinie używania system się całkowicie zawiesił. Zareagował jedynie na przycisk restartu.

* * *

Losowe zdjęcie sprzed roku:

(Kliknij aby powiększyć)

Wydaje mi się, że to zdjęcie było już rok temu na tamtym blogu. No ale takie się teraz wylosowało.

Zdjęcie przedstawia budkę telefoniczną. Tak, ten stołek to budka telefoniczna. Jeśli ktoś che zadzwonić (chłopak w białej koszuli) podchodzi do telefonisty (chłopak w kurtce). Telefonista podaje mu telefon, a dzwoniący dzwoni. Potem się sprawdza na ekraniku ile kosztowała rozmowa i przechodzimy do zapłaty.

* * *

Czekam na odzew od Was co Wy na takie dodawanie zdjęć i wspominanie starych wpisów. Czytacie je, czy mam sobie darować? 🙂

0

Pierwsza rocznica lądowania

Pewnie już tylko ja o tym pamiętam.

Wróć. Wczoraj Maombi puścił mi sygnał. Może przypadek, ale faktem jest, że nie puszczał sygnału chyba od marca. Napisałem do niego smsa i dziś mi odpisał.

Nie ważne czy ktoś jeszcze w Polsce pamięta, czy ktoś pamięta w Rwandzie – ważne, że pamiętam ja. Otóż dziś mija rok od dnia, w którym wylądowałem w Rwandzie. Od momentu, kiedy pierwszy raz w zupełnych ciemnościach wysiadłem z samolotu, poczułem zapach ciepłego, słodkiego powietrza. Od momentu kiedy w ciemnościach pierwszy raz wraz z Paulem i Pacifique przejechałem ulice zupełnie wtedy obcego mi Kigali, potem zamiejską trasę do Nyamata (choć było już ciemno to cały czas pełną pieszych idących jej poboczami). Wtedy usiadłem na tarazie Nyamata Teleservice Centre, poznałem sporo ludzi, których twarze wtedy były dla mnie ciemne jak noc dookoła i których przez to potem musiałem potem poznać jeszcze raz, ale już za dnia. Paul zawiózł mnie do hostelu, opatuliłem się tam moskitierą i poszedłem spać.

Eh, wspomnienia wracają 🙂

* * *

Pomyślałem, że to może być dobra okazja by jeszcze raz przeczytać mój blog “Konrad Jest w Rwandzie“. Jest tam tak dużo wpisów, że aż się nie chce czytać tego jeszcze raz w całości. Dlatego też tutaj, na muzungu.pl będę przypominał krótkimi wpisami, że w tym a tym dniu dokładnie rok temu napisałem taki, a taki artykuł.

Ja sobie to chętnie jeszcze raz przeczytam. Fajnie będzie sobie przypomnieć. Wy, którzy już to czytaliście może jeszcze raz przeczytacie. Może namówicie znajomych, którzy jeszcze nie czytali by zaglądali tutaj i zobaczyli te wszystkie fajne przygody?

Na muzungu.pl pewnie też są osoby, które nie znają moich rwandyjskich wpisów, więc pewnie chętnie rzucą okiem od czasu do czasu.

Napiszcie co Wy na to.

* * *

Rok temu 31 lipca oczywiście spędziłem większość czasu w samolocie, więc żadnego wpisu nie było. Zatem którki wpis z 30 lipca 2008 🙂

* * *

O, może to też dobry pomysł bym dorzucał też zdjęcia z wtedy? Będę wybierał je losowo, zupełnie losowo. Więc czasem będą fajne, czasem będą znane (ale za to w dużej rozdzielczości po kliknięciu, bo teraz mam już szybszy internet niż 3-5 rwandyjskich kilobitów), czasem będą nie fajne. Ale za to naa pewno co nieco o nich napiszę.

Nyamata Memorial SiteO proszę. Jak pisałem zdjęcie wybrałem zupełnie losowo. Nie było go na tamtym blogu, ale myślę, że większość z Was przynajmniej częściowo będzie kojarzyć co jest na zdjęciu.

To wnęttrza piwnic pod kościołem w Nyamata, zamienionym obecnie na Nyamata Memorial Site. Zgromadzone są tam kości wszystkich ludzi, którzy zginęli w tym kościele. Łącznie 11 tysięcy osób w kilka dni zaraz po rozpoczęciu się ludobójstwa. Osoby te nigdy nie zostały pochowane. Tutsi ginęli całymi rodzinami, przez co nie było nikogo, kto mógłby zidentyfikować ciała. Tylko nieliczni zostali rozpoznani, spoczywają teraz w kilku trumnach znajdujących się obok tych kości.

0

Fajny koncert dziś w Trójce

Sądząc po radiowej zapowiedzi dziś o 20.00 szykuje się fajny koncert w radiowej Trójce. Egipski zespół zagra mieszankę muzyki afrykańskiej i bluesa znad Missisippi. Brzmiało to bardzo ładnie w radiowym jinglu.

0

Histmag.org ? Obama: dość zwalania winy na kolonializm

Książka na podstawie bloga z Afryki wydana

Nie, nie moja (ale wiedziałem, że klikniecie w czytniku RSS na sam widok tytułu wpisu 😉 )

Pamiętacie blog “Do ciepłych krajów”? Tego gościa, co jechał na rowerze z zamiarem objechania całego tego kontynentu, ale niestety z powodu nieoczekiwanych zdarzeń w Kinszasie przerwał swoją wyprawę? Ja bloga – niestety nie od początku – czytałem z zapałem. Świetnie napisany, spokojny; widać, że człowiek ma poukładane w głowie (nawet mimo naprawdę odważnego zakończenia swojej przygody).

Dziś właśnie widziałem tą książkę na półce w Empiku. Na początku przyciągnęła mnie jaskrawą okładką, gdy oglądałem dział z literaturą podróżniczą (rekonwalescencja i poszukiwanie pracy nie zabiły we mnie tęsknoty za wielkim światem). W pierwszej chwili nie skojarzyłem co to jest, ale dość szybko przypomniałem sobie o blogu i że w prywatnej korespondencji z jego autorem dowiedziałem się, że jest plan aby blog ukazał się pismem drukowanym. I jest! Kurcze, bloga cały czas mam w RSS, mógł napisać i na blogu, a nie człowiek przypadkiem się dowiaduje.

Moja recenzja tej książki będzie krótka, gdyż jeszcze jej sobie nie kupiłem 🙂 Treść jak już wspomniałem znam (choć nie w całości). Obiecywałem sobie, że książkę kupię jak tylko się ukaże, ale nie wiedziałem jaka będzie moja sytuacja finansowa.

No ale odnośnie recenzji: na pewno zabrzmię jak Jaś Fasola – ekspert od malarstwa współczesnego, który zachwalał ramę obrazu zamiast jej wnętrza. Otóż powala książki gabaryt: prawie 500 stron. Człowiek się nieźle rozpisał, więc będzie na pewno dużo do czytania. Ciekaw jestem ile z tego już przeczytałem.

Podoba mi się też opracowanie graficzne i nawiązanie książki do bloga. Co chwila w treści pojawiają się mapki (coś, czego brakowało mi w wersji elektronicznej). Fajne jest też wplecenie w treść także komentarzy pod wpisami na blogu. Najciekawsze pytania jakie czytelnicy zadawali Pawłowi i odpowiedzi na nie także są w książce. Wiedziałem, że książka będzie wydawana przez małe wydawnictwo i bałem się, że sobie nie poradzi, ale jestem pozytywnie zaskoczony. Całość wygląda bardzo dobrze, a jeśli treść książki nie odbiega od treści bloga, można się spodziewać, że będzie co czytać!

Minus: cena. Kurde, książki są i tak drogie, ale 39 złotych w Empiku (online nieco taniej) to jak dla mnie teraz kwota bardziej niż zaporowa. Ja wiem, że 500 stron, ja wiem, że koszty, promocja i Pawłowi się w ogóle należy finansowa gratyfikacja za taki kawał dobrej pisaniny. Ale ja z zakupem (bo na pewno kupie) poczekam na razie na stałą pensję.

* * *

Uczciwie informuję, że post ten zawiera link referencyjny do jednej z księgarni online, w której jestem partnerem w progrmie partnerskim. Jak ktoś z Was kupi tą książkę przez link dostanę 5%. Dlaczego wybrałem tą księgarnię a nie inną napiszę kiedy indziej.

0

Dlaczego Afrykańczycy nie mogliby być terrorystami?

Na blogu Heleny znalazłem taki właśnie tekst. Można by się chwilę zastanowić czy publikacja go nie jest przejawem rasizmu, ale jak Helena pisze tekst został wymyślony przez samych Afrykańczyków. Widać więc, że potrafią się śmiać sami z siebie 🙂

Pozwoliłem sobie przetłumaczyć (w dość luźny sposób) go na język polski. Podejrzewam, że tekst był pisany po 11 września 2001 roku, niektóre punkty ewidentnie nawiązują do tamtych właśnie wydarzeń (cztery loty, prowadzenie samolotu przez terrorystów).

Oto tłumaczenie.

1. Zawsze się spóźniamy. Spóźnilibyśmy się na wszystkie cztery loty.
2. Ładne dziewczyny w samolocie rozproszyłyby nas.
3. Rozmawialibyśmy za głośno, co zwróciło by wszystkich uwagę na nas.
4. Jedzenie i drinki na pokładzie sprawiłyby, że zapomnielibyśmy po co właściwie wsiedliśmy do tego samolotu.
5. Nie potrafimy rozmawiać bez gestykulowania. Żeby coś powiedzieć zapewne odłożylibyśmy broń, bo potrzebne by nam były ręce.
6. WSZYSCY byśmy chcieli usiąść za sterami samolotu.
7. Pokłócilibyśmy się nawzajem w samolocie i zaczęli bić.
8. Nie potrafimy dotrzymywać sekretów. Na tydzień przed akcją wszystko byśmy wygadali.
9. Na szybie w kabinie pilotów umieścilibyśmy flagę naszego kraju.
10. Poprzewracalibyśmy się jeden przez drugiego, by tylko znaleźć się na zdjęciu robionym przez któregoś z zakładników.

Niektóre punkty nad wyraz wyglądają realnie 🙂

0

Fajny filmik z fajną muzyczką

Polskę, w tym i Białystok, w którym mieszkam odwiedzili chłopaki ulicy z Ugandy. O przyjeździe wiedziałem od dawna (współorganizowała go moja znajoma), ale jak na złość chłopaki ze swoimi tańcami pojawili się w Białymstoku gdy ja akurat byłem w szpitalu. Na szczęście obejrzałem sobie całe to wydarzenie w telewizji, pokazywano to nawet kilka razy.

A jak ktoś nie widział to na blogu Heleny Goldon (pamiętacie ją?) pojawił się teraz bardzo fajny filmik z tego wydarzenia z bardzo fajną afrykańską muzyczką 🙂 Można sobie włączyć dla samej muzyki, zrobić głośno i pójść na przykład nakarmić kozy (jeśli ktoś ma).

0

Wchodźcie, wchodźcie, siadajcie…

Kolejne wpisy już podaję. Dla każdego wystarczy.

Proszę się nie bać, każdemu starczy miejsca. Co prawda Google Analytics mówi, że byliście tu już 218 razy (całkiem nieźle jak na start bloga, na którym właściwie nie pojawił się jeszcze żaden konkretny wpis), ale spodziewam się milionów więcej gości. I tyle miejsc naszykowałem.

Nawiasem mówiąc oddźwiernego Google Analytics będę musiał zmienić na jakiś inny, bo mi się jego interfejs nie podoba. Chyba zainstaluje stary, sprawdzony stat24.pl.

Gdzie na środku stołu usłyszałem komentarz, chyba tig3ra czemu tu tak oklepanie zwyczajnie. Standardowy Kubric jako temat graficzny. Otóż to i tak ma na razie być 🙂 Z premedytacją nie zmieniam na razie na żaden inny, bo chcę sobie wybrać coś dobrego, ale i pasującego do charakteru bloga. A że jeszcze nie wiem jaki blog do końca charakter będzie miał, to i spokojnie czekam ze strojeniem jego.

Ale chyba faktycznie za kilka dni podmienie na coś innego, z zastrzeżeniem, że będzie to design nadal tymczasowy. Sam przecież ostatnimi dniami dorabiam sobie na upiększaniu i odpicowywaniu WordPressa innym ludziom (nieskromnie powiem, że z WordPressem umiem już zrobić prawie wszystko), więc wypada zrobić coś ponad przeciętną. A na razie niech szewc bez butów chodzi 🙂

OK, kończmy na razie z tymi przystawkami. Niedługo napiszę Wam coś ważnego, tylko, że jeszcze nie wiem jak to wyrazić 🙂

* * *

Wczorajszy program na NatGeo o Rwandzie przegapiłem 🙂 Ale pocieszam się, przecież widziałem to już przecież na własne oczy 🙂

0

National Geographic Channel / 23:00 / dziś / Rwanda

Jest taki program na National Geographic, w którym dwóch gości jedzie motorami przez Afrykę. We wczorajszym odcinku wjechali z Ugandy do Rwandy i odwiedzili park narodowy z gorylami.

Nie wszystko jeszcze stracone, bo w dzisiejszym odcinku nadal będą w Rwandzie. Właśnie wyjechali do stolicy – Kigali. Zachęcam do oglądania. Dziś chyba będą poruszane tematy ludobójstwa.

Wiem, że tego bloga czyta (przynajmniej taką mam nadzieje) wiele osób, które czytało mojego wcześniejszego bloga Konrad Jest w Rwandzie.

* * *

Przepraszam wszystkich komentujących poprzednie wpisy. Komentarze nie pojawiały się, dopóki nie zaakceptowałem ich w panelu administracyjnym (a nie dostawałem żadnej informacji na maila, że jakiś komentarz czeka na akceptację). W trosce o dobro czytelnika i dyskusji (i moje) zmieniłem to ustawienie i teraz komentarze powinny pojawiać się od razu. Spróbujcie 😉

0